Pete Johnson - Tatuaje, L Atelier

Cygara Tatuaje
Pete Johnson. Tajemnica tatuaży



Przypomina bardziej gwiazdę rocka niż mistrza cygar. Chętnie udziela wywiadów, woli jednak mówić o swojej pasji zamiast o sobie. Jest powszechnie znany ale wciąż nieco tajemniczy. Pete Johnson w spektakularny sposób podbił serca aficionado na całym świecie.

Historia sukcesu Johnsona tak naprawdę rozpoczęła się w zasadzie od… przypadku. W 2001 roku jeden z najlepszych i najbardziej utalentowanych kubańskich torcedore – Don Jose „Pepin” Garcia – postanowił wyemigrować z rodzinnej wyspy. Przez Nikaraguę trafił do USA, gdzie w dzielnicy Miami Little Havana (czyli Mała Hawana) założył niewielką manufakturę cygar.

W tym samym czasie Pete prowadził swój mały klub cygarowy w Beverly Hills. Tym, co łączyło obu panów, było marzenie o stworzeniu własnego, wyjątkowego cygara. Nie do końca wiadomo w jaki sposób doszło do spotkania Garcii i Johnsona, ale ten ostatni twierdzi, że stało się to praktycznie przez przypadek. Dość powiedzieć, że błyskawicznie znaleźli wspólny język. Z tego spotkania narodziły się kultowe już „Tatuaje” (nazwa ta oznacza po prostu tatuaż).

Dzięki znajomościom Johnsona udało się wprowadzić nowe cygara na rynek – początkowo na niewielką skalę – w całych Stanach Zjednoczonych. Bardzo szybko okazało się, że aficionado zakochali się w ich głębokim i pełnym smaku, zaś sprzedaż zaczęła rosnąć w iście lawinowym tempie. „To dość dziwne” – mówił potem Johnson – „Nie wiem jak to wyjaśnić. Plotki, pogłoski i Internet pokazały swoją siłę. Twitter, Facebook i inne serwisy odegrały olbrzymią rolę. Myślę jednak, że tajemnica mojego sukcesu polega na tym, że nie wysyłam hurtowo cygar do sklepów, ale po prostu wciąż osobiście spotykam się z moimi klientami”.

I faktycznie, Johnsona jest „pełno wszędzie”. Udziela wywiadów, pojawia się na większości branżowych imprez – zarówno tych największych, jak i całkiem drobnych, przyjmuje nawet prywatne zaproszenia od miłośników swoich wyrobów. Wszyscy, którzy mieli okazję go spotkać chociaż raz, podkreślają zgodnie, że bijąca od niego miłość do uprawianego zawodu i pasja do cygar udzielają się wokoło niczym odporny na wszelkie medykamenty, niepowstrzymany wirus.

Tajemnica tatuaży
Jako się rzekło, słowo „Tatuaje” pochodzi z języka hiszpańskiego i oznacza dosłownie „tatuaż”. Nazwa ta nawiązuje bezpośrednio do licznych tatuaży zdobiących skórę Pete Johnsona. Cygara skręcane są oczywiście ręcznie, a powstają w należących do rodziny Don Jose Garcii fabrykach El Rey de los Habanos w Miami na Florydzie oraz Tabacalera Cubana S.A w Nikaragui. Wyrabiane są w całości z nikaraguańskiego tytoniu.

Ich walory zostały wielokrotnie docenione publicznie, co zaowocowało między innymi umieszczeniem ich na liście 25 Najlepszych Cygar Roku 2004 i 2005 prestiżowego magazynu „Cigar Aficionado” czy uznaniem za najlepsze cygara roku 2007. Nieustannie otrzymują także najwyższe noty we wszelkich rankingach. Z podobnych wyróżnień i nagród można zresztą stworzyć bardzo długą listę. Miłośnicy klasycznych Tatuaje podkreślają, że to właśnie one – jak żadne inne – oddają ducha prawdziwej, dawnej Hawany.

Już pierwsze pociągnięcie dymu pozwala rozkoszować się nutą pieprzu i cynamonu. Bogaty, mocny smak i zapach jest zdecydowanym wyróżnikiem tych cygar, zaś wyczuwalny pod koniec palenia cedr jedynie podkreśla dominujące walory. Taka kompozycja to wynik kilkudziesięciu lat doświadczenia „Pepina” Garcii i fantastycznej intuicji Pete Johnsona.

Tatuaje to jednak nie tylko „klasyka”. Johnson miewa pomysły zaiste szalone, które – na pozór – w tak silnie zakorzenionej w odwiecznej tradycji branży nie powinny zyskać uznania. Jednym z takich pomysłów jest „The Face” – trzecia edycja limitowanej serii “Monster”. Pete stworzył te cygara, aby dać wyraz swojemu uwielbieniu dla horrorów klasy B. Nawet ich nazwa pochodzi z filmu „Teksańska Masakra Piłą Mechaniczną”!. Jest to jednak ich jedyny związek z „klasą B”. Seria została wyprodukowana w niewielkim nakładzie – 666 specjalnie zdobionych i 1300 zwykłych pudełek po 10 cygar w każdym. Oto jak opisuje je William „Cigar Coop” Cooper:

„The Tatuaje Face to kawał prawdziwej sztuki. Owijacz wygląda jakby był wykonany ze skóry. Z punktu widzenia smaku –  cygara te należy zakwalifikować do zdecydowanie kompleksowych. Początkowo czujemy nutę skórzaną i miętową, które z czasem przechodzą w kakao połączone z czerwonym pieprzem. Chociaż skóra jest wyczuwalna cały czas, to mięta znika bardzo szybko. W trakcie palenia możemy mówić o swoistej rotacji pieprzu i orzechów. Pod koniec powraca skóra, zaś całą przyjemność kwituje ponowne, mocne (jednorazowe) uderzenie wspomnianego czerwonego pieprzu. (…) Tatuaje Face wywarły na mnie piorunujące wrażenie. Szczególnie zaimponowała mi ewolucja smaku. Z czystym sumieniem polecam je każdemu doświadczonemu entuzjaście cygar. Gdyby tylko były łatwiej dostępne, zdecydowanie paliłbym je częściej…”.

Nieco bardziej konserwatywni aficionado z pewnością docenią natomiast Tatuaje „Miami Reserve” w formacie Robusto, w których dominuje – z różną intensywnością – nuta pieprzna, zaś końcówka palenia zaskakuje intensywnością smaku czystego tytoniu. Są to cygara skierowane przede wszystkim do doświadczonych aficionado, lubiących kompleksowe i pełne kompozycje. Nie są natomiast propozycją dla nowicjuszy i okazjonalnych palaczy, którzy mogą poczuć się nieco „przeciążeni” ilością i nasileniem oferowanych przez nie doznań.

Gwiazda cygar i rocka
Podobno Pete Johnson zaczął palić cygara… na scenie, przebierając palcami po strunach swojej gitary basowej. Kiedy po raz pierwszy przyjechał do Los Angeles (gdzie prowadził później swój cygarowy klub) miał zresztą zamiar robić właśnie karierę muzyczną. Zespoły w których początkowo grał wzorowały się głównie na Guns N’Roses oraz Alice In Chains, a to oznacza, że ich basista musiał mieć prawdziwie rockową duszę. I to właśnie ta rockowa, buntownicza dusza – choć znacznie wcześniej, bo już gdy miał zaledwie 12 lat – przyczyniła się do tego, że Pete sięgnął po pierwsze cygara. Jak sam wspomina, były to przede wszystkim podprowadzane z lokalnych sklepików Tiparillos. Po latach, już po przeprowadzce do LA, Johnson powrócił do palenia, tym razem jednak wybierając „towar” z nieco wyższej półki: Davidoff Private Stock #11 oraz Fuente Chateaus. Od tej chwili historia cygarowej pasji zaczęła nabierać prawdziwego rozpędu, w przeciwieństwie do jego rockowej kariery.

Ta ostatnia po prostu znudziła Pete. A raczej – zdenerwowała. Za to w cygarach odkrył prawdziwą magię. Znalazł więc sobie pracę w, a jakże, małej manufakturze cygar. Jego zadaniem było głównie mieszanie tytoniu. Już po pół roku udało mu się odkupić firmę od dotychczasowego właściciela i tym samym na dobre wejść w tytoniowy biznes.

W 1995 roku Johnson wybrał się do Republiki Dominikany, gdzie spędził czas z rodziną Fuente. O dziwo, nie wspomina dobrze tej wyprawy. W połowie lat dziewięćdziesiątych moda na cygara w USA zataczała coraz szersze kręgi, a to oznaczało, że wiele osób próbowało na niej zarobić. W efekcie – wokół najważniejszych mistrzów i najbardziej znaczących rodzin kręciło się sporo ludzi próbujących zdobyć wiedzę i umiejętności potrzebne do stworzenia własnych cygar oraz podkraść pilnie strzeżone sekrety. Z tego względu zarówno Fuente, jak i inni znaczący wytwórcy, niechętnie przyjmowali ciekawskich i – często – natrętnych gości. Tym bardziej nie chcieli dzielić się z nimi swoimi tajemnicami.

Pete nie przestawał jednak marzyć. Różniło go od innych przede wszystkim to, że jego głównym celem nigdy nie było zbicie fortuny na cygarach lecz zaspokojenie swojej pasji. Kiedy tylko nadarzyła się okazja – otworzył w Los Angeles oddział klubu „Grand Havana Room”. Rekomendacje i rady jakich udzielał przyjaciołom i znajomym szybko zyskały sobie uznanie, zaś pogłoski o genialnej intuicji wschodzącej gwiazdy szybko zaczęły rozchodzić się po coraz dalszej okolicy. Z Jose Garcią skontaktował go jeden ze współpracujących z Johnsonem handlowców.

„Pepin przyjechał do LA. Pewnego dnia usiedliśmy razem i zaczęliśmy robić cygara. Mieszanki Pepina nie robiły na mnie specjalnego wrażenia. Garcia zapytał więc czego chcę? Powiedziałem, że chcę prawdziwego, kubańskiego cygara. Zrobił je i było fantastyczne. Wiedzieliśmy już, że coś się święci. Jakiś tydzień później zapaliłem mieszankę Pepina jeszcze raz, ale czegoś mi brakowało. Poprosiłem, by postarał się zrobić nieco mocniejszą, o głębszym smaku. W marcu 2003 roku zaczęliśmy na dobre pracować razem. Od maja do grudnia nie sprzedałem zbyt wielu cygar. Przełom nastąpił dopiero podczas prezentacji w Nashville. Ludzie zaczęli do mnie wydzwaniać, masowo zamawiać nowe cygara. Wkrótce potem magazyn „Cigar Aficionado” umieścił je na 25 miejscu listy 25 Najlepszych Cygar Roku. To było wspaniałe” – wspomina Pete Johnson w jednym z pierwszych udzielonych wywiadów.

Potwory i spółka
Prócz wspaniałych walorów i doskonałej jakości – cygara Johnsona słyną także ze swoich nazw. O „Monster” już była mowa w tym artykule, jednak to nie jedyny szalony pomysł sygnowany znakiem Tatuaje.

Pete wspomina między innymi „Cojonu”. Słowo to pochodzi z kubańskiego slangu i jest skrótem od „cojonudo”, co w oryginale jest dość wulgarnym wyrażeniem, zaś na język polski można je – delikatnie i „na około” – przetłumaczyć, jako oznaczające kogoś „z jajami”.

Nietypowe, czasem zwariowane nazwy, od samego początku zresztą wpisywały się w filozofię Johnsona. Być może za tym też stoi dusza rockmana? Wystarczy choćby wspomnieć o tatuażach, które stały się źródłem nazwy jego flagowych cygar – Tatuaje. Atramentowe rysunki szczelnie pokrywają prawe ramię Pete, a wśród nich znajdują się między innymi liście tytoniu, ale także inicjały żony, psów oraz logo Tatuaje. Jak sam Johnson podkreśla, wszystkie szkice mają olbrzymie znaczenie osobiste i wiążą się ważnymi przeżyciami. To podejście przekłada się także bezpośrednio na tworzone przez Pete cygara – nic nie jest tu dziełem przypadku, za wyjątkowymi kompozycjami stoją zaś zarówno lata doświadczenia, jak i olbrzymia intuicja i całkowicie subiektywne preferencje twórcy.

Pokora to potęgi klucz
„Nikt nie jest samotną wyspą” – głosi stare powiedzenie. Johnson chyba wierzy w tę zasadę, tak samo jak wierzy, że chcąc osiągnąć coś prawdziwie znaczącego i wartościowego, trzeba zachować pokorę wobec tradycji oraz wiedzy i doświadczenia największych mistrzów. Nie wszędzie jest miejsce na improwizację i nie zawsze wolno łamać schematy – tam jednak, gdzie jest to dopuszczalne (a nawet wskazane) trzeba zawsze uszanować pewne uświęcone zasady.

Wśród swoich najważniejszych mentorów i idoli Pete jednym tchem wymienia między innymi: Carlosa i Carlito Fuente, Robbie Levin, Guillermo Leona czy Jorge Padrona. Oraz, oczywiście, Don Jose Garcię. Podkreśla, że to oni właśnie pomogli mu – mniej lub bardziej bezpośrednio – znaleźć się w tym miejscu, w którym jest dziś. Ich wsparcie i przyjaźń pozwoliły mu stworzyć cygara, którymi zachwyca się cały świat.

O familiach Fuentes i Garcia Johnson mówi dziś po prostu „moje rodziny”. O współpracy z legendarnym Jose Garcią opowiada natomiast tak: „Pepin jest jak orkiestra, ja jak dyrygent. On wie, co robi, ja wiem co lubię. Pracujemy razem, aż uda nam się osiągnąć efekt, który mnie zachwyci”. Być może nie brzmi to zbyt pokornie, ale pokazuje jak wielkim zaufaniem Pete obdarza legendarnego kubańskiego torcedore. Bez tego zaufania i olbrzymiego szacunku – zresztą obustronnego – nie byłoby Tatuaje.

Skosztować legendy
Cygara Pete Johnsona dziś legitymują się już statusem „kultowych”. Nic dziwnego, że nie może ich zabraknąć w ofercie żadnej poważnej trafiki czy sklepu. Nie ma też chyba aficionado, który jeszcze nie spróbował lub spróbować nie planuje sygnowanych charakterystycznym logo wyrobów.

Z ciekawszych warto wymienić tutaj między innymi Tatuaje Especiales. To luksusowe cygara produkowane przez utytułowanego master-blendera Don Jose „Pepina” Garcię. Wykonywane są w Nikaragui, w należącej do rodziny Garcia fabryce. Swój unikatowy smak zawdzięczają doskonałej mieszance najlepszych tytoniowych liści z nikaraguańskich plantacji. Wszystkie wykończone są potrójnym kapturkiem, tak typowym dla tradycyjnych cygar kubańskich.

Z uznaniem spotykały się także Tatuaje Cafe No 7. Początkowa nuta nadaje im lekko pieprzowy posmak, z czasem jednak dominację przejmuje cedr z dyskretnymi elementami kakao.

Dużą popularnością cieszą się także Tatuaje Petit Cazadores Reserva. Tworzone są oczywiście zgodnie z najlepszymi kubańskimi tradycjami i doskonale nadają się do zapalenia wtedy, gdy nie ma zbyt wiele czasu na delektowanie się pełnią cygarowego rytuału – pali się je około 20 minut. Charakteryzują się głębokim, doskonale zrównoważonym smakiem z nutami kawowo-korzennymi i – jak wszystkie Tatuaje – są naprawdę wyjątkowe.

Sam Pete Johnson również jest wyjątkową postacią. Z pewnością w niczym nie przypomina przedstawiciela cygarowej czy tytoniowej tradycji. Ma buntowniczą duszę, wygląda jak gwiazda rocka, nie wywodzi się z rodziny  od dawna osadzonej w branży, wiedzę i umiejętności zdobywał sam, a na dodatek – twierdzi, że nic nowego nie ma już do zaoferowania. „Myślę, że nie mogę zaproponować wiele więcej, ponad to, co już zaproponowałem” – mówił w 2012 roku – „Dziś nie da się wyjść już z czymś nowym. Nie sądzę, aby były jeszcze jakieś sztuczki, których dotąd nie poznałem”.

Teraz, gdy jego Cygara Tatuaje są już marką o ugruntowanej, wysokiej pozycji, Johnson obrał sobie nowy cel: wino. Od 2011 roku eksperymentuje w winnicy w Bordeaux, gdzie – pod surowym okiem doświadczonych mistrzów – uczy się nowej dla siebie dziedziny. Z nadzieją na to, że pewnego dnia będzie mógł przedstawić światu nowe – równie doskonałe, jak cygara –  trunki. Oczywiście marki Tatuaje.

Wino nie oznacza jednak wcale porzucenia ukochanych cygar. „Miałem wiele szczęścia. Jednym z najważniejszych kluczy do mojego sukcesu w branży jest to, że spotkałem na swojej drodze dobrych ludzi, którzy wszystkiego mnie nauczyli. Miałem wspaniałych mentorów. To, że ci wielcy mistrzowie pokazali mi swoje tajemnice, traktuje jako ogromny przywilej” – twierdzi przekonująco.

Jeszcze kilka lat temu o Johnsonie mówiono „wschodząca gwiazda”, choć jego cygara cieszyły się już dość szerokim uznaniem. Dziś nikt nie ma wątpliwości – Pete Johnson na stałe wszedł do panteonu największych postaci cygarowej branży. Podobnie jak jego tatuaże i Cygara Tatuaje, które znane są każdemu aficionado na świecie.

Cygara Pete Johnsona w naszej ofercie:


polecam i zapraszam